A propos tych bransoletek (wiem, wiem, odkopuję temat sprzed kilku miesiecy, po prostu tak mi się skojarzyło) - ciekawe ile rodzin będzie próbowała prawnie obalać takie wypisane karty ze zgodą na transplantację organów. Bo nalezy zdac sobie sprawę że tak naprawdę, posiadaczowi takiej karty/bransoletki jest wszystko jedno co się stanie z jego ciałem po śmierci, a głównymi oponentami żeby coś wycinać (dziwnie to zabrzmiało) jest zawsze rodzina.
Inna kwestia, że wystarczy przyjrzeć się jak wygląda porządna sekcja zwłok, by zauważyć że wszelkie poważniejsze organy zostały z człowieka wyjęte, obejrzane i zważone. Owszem zostały z powrotem "umieszczone" na miejscu, ale w zasadzie połowę roboty transplantacji juz zrobiono, a rodzina nie ma nic do gadania w takim przypadku...